Niektórzy ludzie upijają się na wściekło.
Ale w tym jednak nie przyznałbym Marysi palmy pierwszeństwa. Nie była Kaliną Jędrusik ani Zosią Komedową. Tych dwóch pań należało się wystrzegać, gdy się napiły. Kalinę uwielbiałem, Zosię też, ale wolałem je na trzeźwo albo chociaż na wpół trzeźwo. Nie zliczę wspólnych wódek w SPATiF-ie z Kurylewiczem, Komedą, Dygatem, wszystkimi tymi wspaniałymi ludźmi. Zawsze na koniec Zosia albo Kalina musiały wszcząć jakąś awanturę. Marysia nic z tego w sobie nie miała. Tworzyliśmy fajną, taką zakonspirowaną parę.