''Jeśli Krzysio umrze, to i ja pójdę''
W 1968 roku doszło do tragicznego wydarzenia z udziałem Hłaski, które wzbudza wiele pytań w kontekście jego śmierci. W grudniu tego roku Marek Hłasko wraz ze swoim przyjacielem Krzysztofem Komedą, wybitnym pianistą jazzowym i kompozytorem, wracał z zakrapianej imprezy w Los Angeles. Doszło między nimi do niewinnej przepychanki i w wyniku niefortunnego popchnięcia Komeda upadł i doznał poważnego urazu głowy.
W szpitalu zdiagnozowano u niego krwiaka, a następnie - w stanie śpiączki - przewieziono do Polski. W następstwie nieszczęśliwego wypadku Krzysztof Komeda zmarł w kwietniu 1969 roku. Marek Hłasko przebywając w szpitalu z żoną Komedy miał do niej powiedzieć: "Jeśli Krzysio umrze, to i ja pójdę". Tak też się stało.