Małpa w obiektywie
Po półgodzinie dotarliśmy na szczyt porośnięty niewysokimi, sięgającymi do klatki piersiowej krzakami, których liście są przysmakiem goryli. Spotykamy tam czekających na nas skautów. Przewodnik przypomina o 7 metrowym dystansie, który trzeba zachować, zbliżając się do goryli. Nie wolno też stawać im na drodze, jeżeli będą chciały przejść, nie można też używać lamp błyskowych. Czuję ogromne podekscytowanie. Oto za kilka minut stanę oko w oko z tymi wspaniałymi zwierzętami.
Idę na czele grupy zaraz za skautem, który za pomocą maczety toruje drogę przez zarośla. Po kilkudziesięciu metrach coś poruszyło się w krzakach. Stanęliśmy jak wryci. Pod krzaczkiem, zajadając liście, siedzi gorylica z małym gorylątkiem, które ma około 2 lat, jak wyjaśnia nam później przewodnik. Małpa nic sobie z tego nie robi, że nagle staje przed nią w rzędzie 6 osób z aparatami w rękach, z zachwytem przyglądających się jej śniadaniu. Ja też biorę się do filmowania, mam 2 kamery: aparat z mikrofonem, którym kręcimy cały film, i GoPro. Obydwóch kamer używam jednocześnie, chcę zdobyć jak najwięcej materiału do filmu.