Granatowy płaszcz od mamy
Długo nie mówiła o swoich rodzicach - o tym jak oboje odchodzili, zmęczeni bólem i codziennym zmaganiem się z chorobą nowotworową. W rozmowie z Aliną Mrowińską po raz pierwszy otwarcie opowiada o swoich przeżyciach z tamtego okresu: "Miałam czternaście lat, kiedy zmarł tata. Pięć lat później odeszła mama. Oboje chorowali na raka. Dużą część swojego dzieciństwa spędziłam u rodziców w szpitalu.
Mama miała dni, kiedy w ogóle nie wstawała z łóżka. Milcząca, pogrążona w swoich myślach. Nie bardzo wiedziałam, co się z nią dzieje. Przez te wszystkie lata prawie jej ze mną nie było. Choroba mi ją zabrała. Tak bardzo chciałam mamie pomóc, ale nie potrafiłam... Ostatnie tygodnie życia mamy były najgorsze. Kilka razy dziennie podawaliśmy jej z bratem morfinę. Miała już wtedy zwidy, omamy, nie była sobą... Kiedy na krótkie chwile wracała do przytomności, płakała, że to już koniec. A ja nadal wierzyłam, że to niemożliwe, żeby stało się coś złego. No i się stało..."
Po śmierci rodziców Magda zamyka się w sobie. Zapytana o nich odpowiada krótko: "Umarli". Ucina temat. Nie chce do tego wracać. Kiedy przychodzi zima, wyciąga z szafy granatowy wełniany płaszcz, jej ulubiony. Płaszcz po mamie.