Brak wyobraźni reżyserów
Maciej Kozłowski zwykle nie dostawał głównych ról i nie grał tego, co chciałby zagrać. "Zawsze mówił, że aktorstwo to zawód, który łamie kręgosłupy" - pisze Kowalska (na zdj. z mężem).
Obsadzano go najczęściej w tej samej roli: typa spod ciemnej gwiazdy, który miał do dyspozycji pięć minut i cztery zdania. Dlatego Kozłowski powtarzał nieustannie: "Nie mam żalu do siebie za brak talentu, mam żal do reżyserów za brak wyobraźni".