"Był wyniszczony i piękny"
Agnieszka Kowalska pamięta, że tego samego dnia wieczorem jej mąż usiadł wieczorem przy piecu i poinformował ją, że już nie chce walczyć. Że ma dosyć. W jednym z bardziej przejmujących fragmentów książki czytamy:
"Zdjął koszulę i grzał sobie plecy. Niewiele zostało z jego dawnej postury. Twarz też nabrała innego wyrazu, oczy miał ciemne, zapadnięte, rysy wyostrzone. Był wyniszczony i piękny, jak męczennik ze średniowiecznych obrazów. Zdałam sobie sprawę, że jego ciało już do mnie nie należy. [...]
Ogień się dopalał, Maciek założył koszulę, usiadł obok mnie i położył głowę na moich kolanach. Była ciężka. A przy tym mała, trochę jak głowa dziecka. Pamiętam ją jako coś najdroższego, najcenniejszego na świecie. Nie powiedzieliśmy już ani słowa. Tej nocy dotarło do mnie, że znowu zostałam sama".