"Nie patrzyłem jej w oczy"
- Żadnej euforii, żadnej przyjemności i żadnych rozterek. Rozkaz, spełnienie obowiązku. Nerwy i napięcie. Żadnego lubowania się w tym nie było. Chciałem mieć to jak najszybciej za sobą - wspominał Wiśniewski swoją pierwszą egzekucję.
Jego ofiarą była kobieta. Do tej pory nie poznał nawet jej imienia ani powodu, dlaczego musiała zginąć.
- Nie wiedzieliśmy, kto to jest. Nie liczono się wówczas z nami na tyle, by tłumaczyć, kto, co i dlaczego. Nie. Był cel, był dowódca i koniec - dodawał.
Nie podobało mu się to, ale z rozkazami się nie dyskutowało.
- Nie patrzyłem jej w oczy. Nie mogłem. Strzeliłem z tyłu.