Poprawność
I tu docieramy do kolejnego problemu: poprawności, ugłaskania tematu. Wtórność tekstów o Holokauście wycina z pola zainteresowania pisarzy nie tylko to, co nie pasuje do utrwalonego w wyobraźni masowej schematu, ale i to, co nie pasuje do wersji wyidealizowanej. Ofiary Zagłady są ustawione poza obrębem ludzkości, która ma swoje wady. Straszliwy, nieuchronny los, który czeka wszystkich czy niemal wszystkich bohaterów sprawia, że wspominanie o ich wadach wydaje się nietaktem, jak wypominanie dawnych przewin komuś, kto leży na łożu śmierci.
Ojciec rodziny nie może być alkoholikiem, matka nie może się puszczać, bracia nie mogą się nienawidzić (celowo podaję tu przykłady wad najbardziej ogranych, sztampowych, a zatem teoretycznie najbardziej do przyjęcia). Co więcej, ta poprawność rozciąga się jeszcze na dzieje przedwojenne* *(z podobnym mechanizmem mieliśmy niedawno do czynienia w mediach, gdzie sugerowano, że sama katastrofa smoleńska niejako „zmazuje winy” i unieważnia wcześniejsze słowa krytyki wypowiadane pod adresem polityków, którzy później zginęli w Tupolewie).
Właściwie wszyscy powinni być do tego piękni, a przynajmniej mieć „godny wygląd”; brzydota, tak znakomicie opisywana przez Singera, nie ma prawa przejść przez bramy getta. Ostatecznie – gdzieś wśród postaci trzeciorzędnych.ďťż