Rozwój, ale też śmieci i ścieki
„Dla mieszkańców rozwój turystyki może z początku oznaczać, że ziemię na wybrzeżu, wcześniej niewiele wartą, uda się sprzedać za duże pieniądze […].* Przyjeżdża coraz więcej turystów, buduje się coraz to nowe hotele, zwykle w zawrotnym tempie, nie zważając na środowisko naturalne czy na interes przyszłych pokoleń. Inwestorzy robią szynko duże pieniądze, większość zabierają jednak ze sobą, bo rozglądają się już za nowymi plażami, choćby na Karaibach*” – czytamy w Witajcie w raju .
Dielemans zwraca uwagę, że po tych inwestycjach zostają nie tylko miejsca pracy, lecz także „liczne ślady ingerencji na brzegu, ścieki spływające prosto do morza, zaśmiecone plaże, wysypiska, brak wody i infrastrukturę, która powstała, by służyć turystom, a nie mieszkańcom”.