Na czym polega efekt Torremolinos?
Dielemans opisując różne ciemne strony przemysłu turystycznego przygląda się też tzw. efektowi Torremolinos. O co chodzi? Nazwa powstała od jednego z hiszpańskich miast znanych jeszcze niedawno głównie z długich plaż i dzikiego nocnego życia (na zdj.).
„Ale potem nadszedł boom budowlany, tłumy turystów i eksploatacja na masową skalę, a Torremolinos straciło dobrą opinię. Za dużo hoteli, turystów, narkotyków – brudno i nieprzyjemnie. Został już tylko jeden argument „za”: jest tanio” – pisze szwedzka dziennikarka.
Efekt Torremolinos dotyka wiele miejscowości turystycznych na całym świecie i najczęściej radzono sobie z nim w ten sam sposób. Gdy w latach 90. swój dawny status utraciła Majorka (nagle zaczęło tam być więcej wolnych łóżek hotelowych niż w całej Grecji!), a główną klientelę zaczęli stanowić zalani w trupa Anglicy, rozpoczęło się… wyburzanie hoteli i coś, co można określić mianem liftingu wyspy:
„Posadzono drzewa, otwarto nowe centrum handlowe, zbudowano spa, wysprzątano plaże, a w miejsce Magaluf [miejscowość na Majorce] zaczęto używać nowej nazwy – Costa de Calvia”. Efekt Torremolinos nie ominął też Wysp Kanaryjskich.