Potrzeba odrobiny lokalnego kolorytu
Domagamy się „kolorytu lokalnego, czegoś, co odróżni jedną podróż od drugiej. Może to być biesiada przy pieczonym świniaku u Antonia na Gran Canarii […]. I chociaż główny cel uczty polegał raczej na tym, żeby zalać się tanim winem, niż żeby poznać bogactwo kultury kanaryjskiej, biesiady u Antonia stały się wzorem dla innych tego rodzaju imprez”.
I tak, przykładowo, w Tunezji odpowiednikiem są tanie napoje, dania na bazie kuskusu i popisy Beduinów na koniach, a na Krecie tzw. „wieczór kreteński” z pokazem tańca Zorby. „Celem wyjazdów od zawsze było dobrze zjeść, czegoś się napić, a potem zobaczyć jeden czy dwa tańce ludowe i uwiecznić je na zdjęciu” – czytamy w Witajcie w raju .
Nieistotny jest fakt, że wspomniany taniec (bardzo często uważany za ludowy i istniejący od wieków), został wymyślony specjalnie dla Anthony’ego Quinna do filmu Grek Zorba z 1964 roku.