"Był to zawsze trochę dziwny chłopak"
Sporo na temat Maxa Blechera pisał w swoim słynnym "Dzienniku" Mihail Sebastian, z którym łączyła go "pewnego rodzaju zażyłość". Czytamy m.in.:
"Był to zawsze trochę dziwny chłopak żyjący, wskutek straszliwego bólu, jakby w innym świecie. Nigdy nie umiałem rozmawiać z nim bez pewnego skrępowania, być wobec niego zupełnie otwarty. Napawał mnie pewnym lękiem, utrzymywał na dystans, jakby u drzwi więzienia, do którego nie można było wejść i którego nie można było opuścić. Prawie wszystkie nasze rozmowy cechowało skrępowanie, jakbyśmy je prowadzili właśnie w więziennej rozmównicy. I dokąd on powracał, kiedyśmy się rozstawali? Jak było tam, dokąd powracał?".
We wstępie do "Zabliźnionych serc" czytamy, że cierpienie stanowi u Blechera integralną część losu człowieka: "Tak jest również z bohaterami jego powieści, którzy dodatkowo zdają sie znacznie bardziej autentyczni w nieszczęściu niż w szczęściu. Cierpią autentycznie, a momenty szczęścia przeżywają w sposób groteskowy".