"Jak nastoletnia matka mogła wychować superbohatera?"
Niebawem kobieta poznała Terry’ego Armstronga, który zaadoptował Lance’a i dał mu swoje nazwisko. Przez czternaście lat pełnił rolę jego opiekuna i motywatora, a nawet po rozstaniu z Lindą opłacał mu prywatną szkołę, do której butny Lance był zmuszony się przenieść. Kobieta jednak całkowicie wykreśliła go ze swojego życia.
W swojej biografii "No Mountain High Enough: Raising Lance, Raising Me", wydanej w 2005 roku, ciągle zadaje sobie jedno pytanie: jak samotna, nastoletnia mama mogła wychować superbohatera, którym niewątpliwie był jej syn? Opowiada również o drodze od biedy do osobistego sukcesu i podkreśla, że odegrała kluczową rolę w osiągnięciach sportowca. Twierdzi, że Armstrong wychowywał się bez ojca i to ona nauczyła go jeździć na rowerze, motywowała do trenowania, kupiła sprzęt sportowy i organizowała sponsorów. "To niezwykła moc matczynej miłości pozwoliła Lance'owi zostać tym, kim jest" - napisał jeden z krytyków. Szkoda tylko, że Linda Armstrong wykreowała swoją własną, mocno naciąganą, historię macierzyństwa.