Ratując nazistów
Proceder może się wydawać oburzający, ale taka była powojenna rzeczywistość. Gdy tylko III Rzesza upadła służby specjalne ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii rzuciły się na bogactwa pokonanego wroga. Jednym z nich, być może najcenniejszym, byli naukowcy pracujący nad nowoczesnymi technologiami wojskowymi. Wywiady aliantów mamiły ich odpuszczeniem win, w zamian za wierną służbę nowemu panu.
Najsłynniejszym nabytkiem amerykańskich służb był Wernher von Braun (na zdjęciu), zadeklarowany nazista, twórca rakiet V2, które pod koniec wojny spadały na brytyjskie miasta. Amerykanie zaproponowali mu nowe życie w Stanach Zjednoczonych. W zamian von Braun miał współtworzyć ich program lotów kosmicznych. Gdyby nie on podbój kosmosu postępowałby o wiele wolniej, a pierwsza wyprawa na Księżyc najprawdopodobniej odbyłaby się kilkanaście lat później.
Park nie miała na swoim koncie tak spektakularnych sukcesów jak rekrutacja von Brauna, ale przemykając po zniszczonym, podzielonym na strefy okupacyjne Wiedniu, nabierała odpowiedniego doświadczenia. I uczyła się, że w pracy w służbach nic nie jest czarno-białe. Bywała też bardzo użyteczna. Jak podaje Corera,* "dla Daphne Park pracowało dwóch podpułkowników, major specjalizujący się w broni rakietowej, starszy sierżant i dwudziestu kierowców"*. Młoda agentka dobrze radziła sobie też w sytuacjach stresowych, gdy głównym czynnikiem był czas. Po prostu wiedziała, że musi być szybsza niż Sowiecie. "Kiedy Rosjanie docierali do nich pierwsi, po prostu ich porywali i na tym się kończyło. Nikt już nigdy o nich nie słyszał" - powie później o naukowcach wywożonych do ZSRR lub zabijanych za odmowę współpracy.