Literatura musi być spektakularna
Grochola odniosła się do tego rodzaju zarzutów na łamach niedawnego wywiadu dla "Gazety Wyborczej". Dorota Wodecka zarzuciła pisarce, że serwuje czytelnikom bajki o rycerzu na białym koniu oraz, że takie historie się nie zdarzają w życiu, że tworzony przez nią literacki świat jest wyidealizowany, a pragnienia bohaterów dotyczą głównie miłości. Autorka "Ja wam pokażę!" odpowiada:
"W literaturze może zdarzyć się wszystko. [...] Pragnienie miłości dotyczy bohaterów moich książek, ponieważ dotyczy wszystkich ludzi, taką mam teorię. [...] Może jest tak, że ci, co nie wierzą, że może ich spotkać coś fajnego, nie uwierzą również w prawdziwe historie? Poza tym literatura musi być spektakularna, chyba że jest się Alice Munro. Wtedy fabuła może się toczyć spokojnie, bez emocji".
Grochola nie uważa, że "upiększanie rzeczywistości" to zarzut. "Naprawdę ludzie potrafią się kochać, spotkać, rozumieć i być ze sobą do końca. Nie wszystko jest beznadziejne, nie wszystko jest zepsute, chore i głodne. W naszych czasach przyjęło się, że prawdziwa sztuka musi być ciężka, ponura, do wyrzygania niezrozumiała. A jak coś jest lekkie, miłe i przyjemne, to odżegnuje się to od czci. Robienie sobie przyjemności nie oznacza od razu odmóżdżenia" - mówi dziennikarzowi "Newsweeka".