Rak w ostatnim stadium
Grochola odniosła prawdziwy zawodowy sukces dopiero po czterdziestce. Wcześniej życie jej nie rozpieszczało. Tuż po szkole była salową, sprzątała toalety, pracowała w biurze matrymonialnym. Nie miała pieniędzy. Przeżyła krótkie załamanie nerwowe.
Wkrótce potem dowiedziała się, że ma raka w ostatnim stadium. Zdaniem lekarzy nie miała szans na wyzdrowienie. Po pierwszym rozpoznaniu nie dostała nawet skierowania na operację. Grochola powoli zaczęła się żegnać ze światem i bliskimi. Poszła do notariusza, spisała testament. Przede wszystkim skontaktowała się z rodziną w sprawie ewentualnej opieki nad córką, Dorotą Szelągowską.
Wiele lat później wspólnie napisały książkę "Makatka", w której prowadzą dialog dwóch kobiet przybierających najróżniejsze role: matki i dziecka, dwóch matek czy babci i matki.