Kpiny z Żelaznej Damy
Przez ponad 63 lata panowania Elżbieta II miała okazję współpracować z trzynastoma premierami Wielkiej Brytanii. Jeden z przypadków był jednak dość szczególny. Mowa tu rzecz jasna o Żelaznej Damie, czyli Margaret Thatcher. Między władczynią a szefową brytyjskiego rządu nie od razu nawiązała się nić porozumienia: "Pewnego razu, kiedy królowa najpierw rozdała, a później zbierała talerze (był to zwyczaj praktykowany podczas przyjęć pod gołym niebem organizowanych w Balmoral - przyp. MW), pani Thatcher dotknięta widokiem monarchini wykonującej tak podrzędną pracę bez pomocy podrywała się co chwila, żeby pomóc. W końcu królowa syknęła: 'Może ktoś powie tej kobiecie, żeby usiadła?'".
Z czasem stosunki między damami znacznie się ociepliły. Mimo to monarchini nierzadko nie mogła się oprzeć wygłoszeniu w stronę Thatcher drobnych uszczypliwości: "Pewien długoletni dworzanin pamięta, że po odejściu pani premier wydał prywatny lunch dla królowej i lady Thatcher. (...) Podczas tego samego lunchu była pani premier zaczęła perorować przy stole, co by zrobiła ze związkami, gdyby nadal była przy władzy. Wtedy królowa powiedziała spokojnie: 'Wydaje mi się, że już pora wychodzić'".