Nie dzieje się nic
Propozycja wysunięta przez wywiad wydaje się Turowskiemu bardzo atrakcyjna: "Wiedziałem, że w opozycję się nie zaangażuję, nie widziałem szans, by była w stanie dokonać zmian w ramach systemu. I pomyślałem, że jeśli będę w wywiadzie, to będę pisał meldunki wywiadowcze; jeśli będą dobre, to przeczytają je ludzie z establishmentu politycznego, z górnej półki. A jeśli tak, to będę miał wpływ na najważniejsze decyzje w kraju".
To sprawia, że szybko podejmuje decyzję. Ale wbrew temu, czego być może się spodziewał, nie dzieje się wiele. Dostaje tylko rozkaz skończenia studiów w terminie i zapowiedź kolejnej rozmowy, już po obronie dyplomu.
To właśnie wtedy ma potwierdzić, czy zaangażuje się w pracę wywiadowczą na rzecz PRL. Służby nie każą na siebie czekać - tuż przed obroną magisterium, Turowski spotyka się z oficerem, który przekazuje mu informację: będzie pracował jako nielegał.