Paranoja edukacyjna i konkurencja między dziećmi
Ale chciałaby Pani stąd wyjechać?
Jeszcze do niedawna odpowiedź brzmiałaby prawdopodobnie „tak”. Obecnie jednak trudno mi już sobie wyobrazić życie bez tego wszystkiego, co oferuje Korea. Po tak długim czasie spędzonym tutaj stałam się częścią tego kraju, ułożyłam sobie życie prywatne i zawodowe. Chociaż z drugiej strony, nie wyobrażamy sobie z mężem ewentualnego wychowywania tutaj dziecka.
Dlaczego?
Największym problemem jest dla nas obojga koreańska paranoja edukacyjna i wynikająca z niej ostra konkurencja między dziećmi. Tutaj ważny jest już szpital, w jakim dziecko przychodzi na świat. Potem kolejne szkoły. To ciągła klasyfikacja, która zresztą trwa całe życie. Dzieci nie uczy się kreatywności ani samodzielnego myślenia. Są one pędzone z jednego kursu na drugi, po szkole idą do hakwonu – popołudniowej szkoły – wszystko w pogoni za dyplomami najlepszych szkół, które w większej niż u nas mierze determinują późniejsze życie osobiste i zawodowe.