"Kotlet de wole", "cycek z kuraka", „Denmark from chicken”... Tego nie wymyśliłaby nawet Magda Gessler!
Skoro już o dziwacznych nazwach dań w polskich jadłodajniach mowa, warto przypomnieć rozmowę, jaką z Magdą Gessler przeprowadził niedawno Piotr Najsztub na łamach „Wprost”. Znany dziennikarz pytał:
„Nie masz trochę żalu do siebie, że na początku lat 90. wypuściłaś dżina z butelki, czyli menu pisane językiem dla mnie zbyt afektowanym?”.
Zdaniem Najsztuba ta tendencja rozlała się na całą Polskę: „nawet w przydrożnym barze można przeczytać: Kiełbasa z rożna w towarzystwie musztardy”. Co na to znana restauratorka?