Twardy do końca
Na zdjęciu: Janusz Kusociński, 1937 r.
Słowa dotrzymał i na kolejnych igrzyskach w 1932 r. stanął na szczycie podium po biegu na 10000 m. Miał również startować na 5000 m, jednak jego stopy po zwycięskim biegu były w opłakanym stanie. Cztery lata później odbyły się igrzyska w Berlinie, w których kontuzjowany Kusociński, przechodzący wieloletnią rekonwalescencję, uczestniczył wyłącznie jako korespondent. Szykując się na igrzyska w Helsinkach w 1940 r. był w szczytowej formie, jednak wybuch wojny przekreślił szansę na zdobycie kolejnego złota.
Na początku września 1939 r. "Kusy" włączył się w obronę Warszawy. Stanął na czele plutonu, był dwukrotnie ranny i został odznaczony Krzyżem Walecznych. W grudniu 1939 r. stał się żołnierzem podziemia, odpowiedzialnym za nawiązywanie stosunków z gestapowcami - "chodziło o kontakty handlowe, ułatwiające uzyskiwanie potrzebnych informacji. Udało mu się dostarczyć między innymi imienną listę osób ze świata sportu, kultury i polityki – ludzi, którzy mogli przewodzić narodowi polskiemu i na niego wpływać, a więc przez Niemców wyznaczeni byli do eksterminacji."
28 marca 1940 r. Kusociński został aresztowany, do czego przyczynił się jeden z towarzyszy broni, zdrajca na usługach Niemców. Mimo tortur "Kusy" nie wskazał żadnego ze swoich współpracowników. Zginął w Palmirach, gdzie w latach 1939-1941 Niemcy rozstrzelali około 1700 więźniów.