Janusz Kusociński
Na zdjęciu: Janusz Kusociński, 1931 r.
Janusz Kusociński zapisał się złotymi zgłoskami w historii światowego sportu jako mistrz olimpijski w bieganiu na dystansie 10000 m (Los Angeles, 1932 r.). 25-latek z Warszawy na swój sukces pracował długo i ciężko, zamęczał się "drakońskimi wręcz treningami, zmagał się też całe życie z kontuzją kolana, a olimpijski bieg ukończył z krwią w butach." Przebieg jego kariery sportowej można określić jako seria sukcesów poprzeplatana pasmem porażek zdrowotnych. "Duch sportowy i miłości do Polski – to były najważniejsze wartości 'Kusego'" – przekonuje autorka "Przerwanych igrzysk". Te wartości "zawsze nosił w sercu, jednak swój najważniejszy egzamin zdał nie na bieżni, ale w walce z niemieckim okupantem."
Kusociński urodził się w 1907 r. i od najmłodszych lat był zapatrzony w starszego brata, który był mistrzem gry w palanta. Sportowe zapędy dzieci nie były pochwalane przez rodziców, jednak mały Janusz nie potrafił żyć bez aktywności fizycznej. Zakochany w koniach, marzył o zostaniu ułanem, by z czasem zainteresować się tańcem. I chociaż, jak sam wspominał, do perfekcji opanował oberki i mazury, musiał się pogodzić z faktem, że takie tańce były wówczas niemodne. "Kobiety szalały za murzyńskimi wygibasami lekceważąc sobie kujawiaka" – ubolewał Kusociński.
Amatorski sport zaczął uprawiać w 1925 r. Najpierw biegał za piłką, później na bieżni. Po 2 latach lekkoatletyka stała się jego pasją. Należał do klubu Sarmata, gdzie przydzielono mu estońskiego trenera, Aleksandra Klumberga. To on zapoznał "Kusego" z fińskim treningiem opartym na interwałach, przysiadach i wywrotach. Po ciężkiej pracy Kusociński zaczął myśleć o igrzyskach olimpijskich, jednak w 1928 r. nie udało mu się zakwalifikować (wymagane minimum w biegu na 5000 m wynosiło poniżej 16 minut). Kiedy Konopacka zdobyła w tamtym roku złoto, "Kusy" postanowił, że kiedyś jej dorówna.