Zamach bombowy i porwanie
Ludzie Wariata, brata Dziada - szefa gangu wołomińskiego - zorganizowali zamach na Słowika. Pod blokiem, w którym mieszkał z żoną, podłożono skonstruowaną amatorsko bombę. Ładunek eksplodował, gdy para wracała z zakupów przed imieninową kolacją Słowika. Andrzej osłonił żonę własnym ciałem, a siła wybuchu wybiła w ośmiopiętrowym bloku wszystkie szyby.
Po tym zdarzeniu Monika zrozumiała wyraźnie, że znajduje się w niebezpieczeństwie. W jakiś czas potem kobieta została porwana. Przetrzymywano ją w zimnej piwnicy, przykutą do kaloryfera kajdankami. Dostawała tylko wodę do picia, nie mogła nawet wyjść do toalety i nie widziała żadnego z napastników. Po trzech dniach koszmaru została uwolniona przez męża. Jest przekonana, że za tym porwaniem również stali ludzie z Wołomina.