Ślub w Las Vegas
Na początku ich znajomości Monika nie pytała, na czym dokładnie polegają interesy jej narzeczonego. Przyznał jej się, że siedział w więzieniu i że stara się o ułaskawienie. Dopiero po jego otrzymaniu chciał się z nią ożenić - żeby nie musiała na niego czekać, w razie gdyby musiał wrócić za kratki. Nie ukrywał też przed nią, że wolność zapewniła mu łapówka w wysokości 150 tysięcy dolarów, otrzymanych przez anonimowego do dzisiaj urzędnika kancelarii Lecha Wałęsy.
Ułaskawienie otworzyło zakochanym drogę na ślubny kobierzec. Pobrali się w Las Vegas, skąd wynajętym helikopterem dotarli przy okazji nad Wielki Kanion. Luksus, kasyna, delfinarium w hotelu - Monice wydawało się, że przebywa w cudownej, kolorowej bajce. Bezgranicznie kochała swojego męża, który obdarzał ją tak samo gorącą miłością. Wobec niej nigdy nie bywał brutalny ani agresywny - tylko raz sprawił jej lanie paskiem. Bo w sopockim hotelu Grand zatańczyła o jeden taniec za dużo z kimś, jak sama określa, "z kim nie powinna była".