Raporty na biurku Stalina
Gdy wojna dobiegła końca, a na Europę opadła żelazna kurtyna, Philby stał się jednym z najcenniejszych szpiegów na usługach ZSRR. Miał wgląd w niemal wszystkie sekrety MI6 i bez skrupułów oddawał je Sowietom. Dzięki przekazywanym przez Philby'ego informacjom, albański wywiad udaremnił brytyjsko-amerykańską operację, mającą na celu obalić umacniający się w kraju reżim komunistyczny. Wydawani przez podwójnego agenta szpiedzy byli chwytani tuż po wylądowaniu w Albanii i zamykani lub mordowani.
"Ludzie wysyłani do Albanii byli uzbrojonym sabotażystami, którym zlecano morderstwa i zamachy" - tłumaczył się później - "Byli w równym stopniu co ja gotowi przelać krew za polityczne przekonania i wiedzieli, jakie wiązało się z tym ryzyko." Powtarzał też, że nie żałuje żadnego zamordowanego, gdyż "działał w interesie Związku Radzieckiego". Gordon Corera twierdzi nawet, że ówczesne raporty Philby'ego trafiały na biurko samego Stalina.
Co ciekawe, podwójny agent nie palił każdej misji, o której wiedział. Niektórym Sowieci pozwalali na ograniczony sukces, by podbudować pozycję swojego kreta. Jak pisze Corera, Philby "codziennie musiał podejmować decyzję, którą misją sabotować, a którą wspomóc, by popchnąć swoją karierę naprzód".