Bez wybielania
Protokoły upublicznione przez Neizela i Welzera są o tyle ważne, że dotychczas pracowano głównie na aktach śledczych, listach i pamiętnikach - źródłach sporządzonych świadomie, skierowanych do konkretnego adresata. Źródłach, które łączy jedna, uderzająca cecha; otóż ich autorzy trwożliwie starali się zrobić wszystko, by nie uważano ich za "złych ludzi", lecz za takich, których kwalifikacje moralne pozostały nienaruszone. Teksty autobiograficzne są zarazem wyznaniami, jak i próbami usprawiedliwiania się.
Neizel i Welzer tłumaczą, że jeśli opisy pochodzą z dokumentów dochodzeniowych, cała ta kwestia jeszcze bardziej się komplikuje ze względu na komponentę prawną: sprawca chce być nie tylko uważany za moralnie czystego, ale pod żadnym pozorem nie chce sam siebie obciążać. Tymczasem w podsłuchanych rozmowach nie istnieje żaden zewnętrzny obszar moralny, do którego odnosiłyby się te wypowiedzi. Wynik wojny jest nieznany, nie ma mowy o etycznej ocenie tego, co się stało.Żołnierze, rozmawiając w swoim gronie, dzielą ten sam świat i system odniesienia. Nie trzeba się ani definiować, ani zapewniać, że należy się do tych "przyzwoitych". Można być wreszcie sobą. I może dlatego też, te relacje są tak wstrząsające.