"Koszenie ludzi"
Jeśli wojna brutalizuje, a żołnierze doświadczający przemocy stają się coraz bardziej zdziczali - co twierdzą niektórzy psychiatrzy - to zastanawia mnie, jaką to brutalność widział inny z oficerów, niejaki Pohl, którego przechwałki uwieczniono na brytyjskich stenogramach. Otóż już 4 września 1939 roku odczuwał on przemożną przyjemność w strzelaniu z lotniczego działka pokładowego do cywilów i żołnierzy rozbiegających się na polach i łąkach. Tylko koni mu bardzo było żal, bo aż fruwały na wszystkie strony. Okres przyzwyczajania do wojennej traumy trwał u niego całe trzy dni spędzone na bombardowaniu polskich miast. Siedząc w celi wspominał z rozrzewnieniem, jak to wspaniale by było, gdyby zrzucił 32 bomby na rynek, gdzie było wielu ludzi. Niestety, podczas tego nalotu został zestrzelony - a tak przyjemnie się "kosiło" ludzi amunicją zapalającą... Żal tylko, że nie zdążył zabić człowieka "tak z ręki", najlepiej patrząc mu w oczy. Strzelanie z pokładowego działka, aż takich przyjemnych doznań nie
zapewnia.