Trwa ładowanie...

Katarzyna Lubnauer: Cieszę się, że młodzi ludzie chodzą na pielgrzymki czy spotkania oazowe

W pierwszym dniu roku szkolnego Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca sejmowej podkomisji ds. jakości kształcenia, tłumaczy WP, co stałoby się z religią w szkole, gdyby opozycja wygrała wybory: - Ocena z religii nie może być na świadectwie, a katecheta nie może być członkiem rady pedagogicznej. Czas szkół przyklasztornych minął.

Katarzyna Lubnauer, posłanka .Nowoczesnej i Koalicji Obywatelskiej (East News)Katarzyna Lubnauer, posłanka .Nowoczesnej i Koalicji Obywatelskiej (East News)
dc9s4uy
dc9s4uy

Sebastian Łupak: Zapewne w wielu szkołach rok szkolny zacznie się apelem, a potem wspólnym wyjściem do pobliskiego kościoła na mszę. To dobrze?

Katarzyna Lubnauer: To jest nienormalne, że nauczyciel – często przymuszony - prowadzi dzieci, niekoniecznie chcące, na mszę na początek nowego roku szkolnego. To nienormalne, że msza jest częścią oficjalnych uroczystości. Sprawą parafii jest msza w niedzielę, która np. z woli rodziców jest w intencji zaczynającego się nowego roku. Tam wszystkie chętne osoby mogą się pomodlić za uczniów i nauczycieli.

Gdy opozycja przejmie władzę, a pani zostanie ministrą edukacji, takie wyjścia zostaną zakazane, a religia wyjdzie ze szkół?

Po pierwsze lekcje religii nie powinny być dotowane z budżetu państwa. Po drugie: zajęcia z religii, jeśli są na terenie szkoły, powinny odbywać się przed lub po lekcjach. Ja rozumiem, że dla wygody rodziców te zajęcia mogą się w szkole podstawowej odbywać na terenie szkoły, i na to jest zgoda. Ale nigdy w trakcie lekcji. Tylko przed lub po.

dc9s4uy

Poza tym ocena z religii nie może być na świadectwie, nie może decydować o dostaniu się do wymarzonego liceum, a katecheta nie może być członkiem rady pedagogicznej.

Dlaczego?

W szkole nie powinny się mieszać porządki. Polska szkoła ma być świecka. Czas szkół przyklasztornych już dawno minął. Polscy rodzice mają różne poglądy, a wszystkie dzieci mają czuć się w szkole dobrze.

Nie bierze pani pod uwagę, że wciąż większość społeczeństwa deklaruje się jako katolicy i oni oczekują lekcji religii i wyjść do kościoła, choćby na rekolekcje? Chce im pani to zabrać?

My chcemy szkoły, w której dobrze będzie się czuł i ktoś, kto jest silnie wierzący i chce chodzić na katechezę w towarzystwie innych wierzących, jak i niewierzący lub należący do innej wspólnoty religijnej.

dc9s4uy

Chcemy szkoły, w której dobrze się czuje osoba postrzegająca rodzinę tak, jak widzi ją pan Czarnek, ale też osoba widząca rodzinę w związku jednopłciowym. Na tym polega wolność, że nikomu nie trzeba mówić, jak ma żyć, jak kochać i kogo kochać.

Prawem rodziców jest wychować dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem. Dlatego ten rodzic, który chce tradycyjne wartości w swoim dziecku wzmacniać, będzie je wzmacniał w domu. Natomiast szkoła nie może tych wartości atakować. Szkoła nie może mówić, że czymś gorszym jest jedna czy druga postawa. Demokracja to prawo większości do decydowania, ale bez niszczenia praw mniejszości.

Przy tej polaryzacji społeczeństwa da się znaleźć jakiś złoty środek, dotyczący tego, czego dzieci uczyć?

Są wartości uniwersalne: dobro, szacunek i godność każdego człowieka. Polska szkoła mogłaby iść w duchu papieża Franciszka, jeśli chodzi o podejście do godności człowieka. Chyba to właśnie on, a nie minister Czarnek wie lepiej, jakie są wartości chrześcijańskie?!

dc9s4uy

Jak powinno wyglądać finansowanie lekcji religii?

Kościół ma mieć swoje finansowanie w postaci odpisu podatkowego od wiernych według ich deklaracji i powinien lekcje religii finansować właśnie z tych środków.

Minister Czarnek chce, żeby w szkolnych lekturach było więcej Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Niech będzie, ale właśnie na lekcjach religii, bo tam jest doskonałe miejsce dla obu.

dc9s4uy

To wybitni Polacy…

Dla pewnej grupy Polaków. Bardziej uniwersalnymi wzorami zawodowych dokonań są jednak Chopin i Maria Skłodowska-Curie.

Minister chce dać dzieciom wybór: obowiązkowa religia albo etyka.

Nie! Minister Czarnek daje taki wybór: religia albo etyka, ale też z katechetą. Nowi nauczyciele etyki mają bowiem być kształceni w placówkach wybranych przez ministra. W większości są to szkoły katolickie, jak KUL czy szkoła ojca Rydzyka.

dc9s4uy

Jak wygląda obecnie kwestia edukacji seksualnej dla młodzieży?

W Polsce edukacja seksualna była zawsze dostępna wyłącznie za zgodą rodzica na zajęciach pozalekcyjnych. Więc straszenie Czarnka, że rzekomo "seksualizuje się" w polskiej szkole dzieci bez wiedzy rodziców, to była jego walka o skrajny, ordoiurisowy elektorat.

A teraz? Wraz z Lex Czarnek takich zajęć w szkołach już nie będzie. Uczniowie będą więc nieświadomi, jak unikać złego dotyku i niechcianej ciąży, AIDS. Może jakieś domy kultury będą proponować takie zajęcia? Czarnek chce wzmocnić za to wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ), czyli uczyć, że kobieta powinna wcześnie zacząć rodzić dzieci. A to już powinny być wybory indywidualne, a nie kwestia indoktrynacji szkoły.

dc9s4uy

Minister Czarnek mówi, że chce wychować taką młodzież, która nie będzie wychodzić na ulicę, by krzyczeć "Je... PiS!". Młodzież grzeczną, ułożoną, bez tych "wulgarnych patologii"…

I zamiast tego będą krzyczeć "je... uchodźców", czy - jak Czarnek - twierdzić, że geje i lesbijki to nie są normalni ludzie?!

Ja chciałabym wychować młodzież, która ma swój krytyczny punkt widzenia na rzeczywistość, niezależnie, czy rządzi PiS czy KO. Człowieka, który nie ma klapek na oczach, który jest śmiały i asertywny. Dla mnie te słynne "cnoty niewieście" to odwaga, śmiałość, asertywność i krytyczne spojrzenie na rzeczywistość. Ślepe posłuszeństwo słabo się sprawdza jako cecha w dorosłym życiu.

Ja się cieszę, że młodzi ludzie są aktywni, jak zbierają do puszki w ramach WOŚP i jak walczą o swoje prawa na ulicy, gdy ich prawa są im zabierane. I cieszę się tak samo, że ci młodzi ludzie idą w pielgrzymce czy jadą na oazę – lepsze to niż samotność w sieci. Natomiast nie cieszę się, kiedyś ktoś im odgórnie mówi, jak mają żyć i gdy mówi im, że pójście na pielgrzymkę jest OK, ale już na protest w obronie praw kobiet nie.

Minister Przemysław Czarnek East News
Minister Przemysław Czarnek Źródło: East News, fot: Krzysztof Radzki

Opozycja od dłuższego czasu krzyczy o Lex Czarnek. To projekt nowej ustawy o szkolnictwie, która nie trafiła jeszcze nawet do Sejmu. O co więc cały krzyk?

O tym, co się dzieje w szkole, ma teraz decydować wyłącznie kurator. A kurator to osoba wyznaczana przez ministra, często silnie zideologizowana. Weźmy panią Barbarę Nowak, małopolską kurator oświaty z Krakowa. To ona teraz będzie decydowała, jakie zajęcia pozalekcyjne będę się mogły odbywać w każdej szkole na terenie województwa małopolskiego. Jeśli grupa rodziców będzie chciała, żeby na terenie szkoły odbywały dodatkowe, pozalekcyjne zajęcia z edukacji seksualnej, proekologicznej, równościowej, to napotkają barierę w postaci pani Nowak. To ona zadecyduje - negatywnie. Przemysław Czarnek chce więc zabrać dyrektorom szkół, nauczycielom, a nawet rodzicom autonomię. Musimy szkołę na powrót odpolitycznić, żeby kurator nie miał możliwości zastraszania dyrektora.

Czyli nowe przepisy sprawią, że skończą się w szkołach spotkania z ciekawymi ludźmi, społecznikami, politykami, sportowcami, aktorkami i pisarkami, jeśli kurator się na nie nie zgodzi? Zginą kluby polityczne czy kółka dyskusyjne, bo nie będzie można nikogo na teren szkoły zaprosić?

Zginie nawet możliwość zaproszenia fundacji zajmującej się przemocą, samobójstwami czy traumami psychicznymi młodzieży. Rodzice stracą prawo do decydowania, jakie dodatkowe zajęcia w szkole chcieliby dla dzieci, za swoją zgodą. To niekonstytucyjne.

Lex Czarnek oznacza też, że o wyborze, ale i odwołaniu dyrektora ma decydować kurator. To także koniec autonomii pracy nauczyciela, pogrzebanie resztek prestiżu zawodu.

Minister zaproponował rozbicie nauki historii na lekcje o historii Polski i świata osobno…

Nie da się mówić o historii Polski abstrahując od tego, co się działo na świecie. Historia Czarnka ma być jednowymiarowa i czarno-biała: historia polskich zwycięstw, bohaterstwa, bez niuansów i światłocieni. To blokowanie krytycznego myślenia.

Tymczasem mamy czas post-prawdy i fejk newsów rozprzestrzeniających się w internecie. Stąd np. ruch antyszczepionkowy. Więc młodzież trzeba wychowywać do krytycznego myślenia, samodzielnego zdobywani informacji i ich oceniania. Młodzież musi wynieść ze szkoły komunikatywność, asertywność i umiejętność pracy w grupie.

Trzeba też nauczyć młodych ludzi umiejętności uczenia się całe życie.

Dlaczego to ważne?

Bo dziś pracujesz na Poczcie Polskiej, ale może jutro poczty znikną, bo coraz mniej ludzi korzysta z ich usług. Dziś jesteśmy prawnikami i dziennikarzami, a za chwilę okaże się, że sztuczna inteligencja będzie za nas pisała pozwy czy artykuły. Algorytm oceni twoją zdolność w banku. Diagnozy w medycynie też będą niedługo stawiały komputery. Nie ma już bezpiecznych zawodów, no może poza programistą. Następuje automatyzacja i zastępuje nas sztuczna inteligencja. Więc człowiek musi nauczyć się, że uczy się całe życie.

Campus Polska Przyszłości w Olsztynie. Od lewej: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Cezary Tomczyk, Rafal Trzaskowski i Katarzyna Lubnauer East News
Campus Polska Przyszłości w Olsztynie. Od lewej: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Cezary Tomczyk, Rafal Trzaskowski i Katarzyna LubnauerŹródło: East News

Dużo mówicie o ministrze Czarnku, ale czy opozycja ma swój pomysł, jak szkołę unowocześnić?

PiS szedł do władzy pod hasłem odchudzenia i zmiany programów nauczania. A okazuje się, że one są jeszcze bardziej pamięciowe, przeładowane i teoretyczne. Tymczasem polski absolwent ma konkurować na rynku pracy z rówieśnikami z innych krajów.

Polska szkoła powinna być nowoczesna. Musimy postawić na naukę języków obcych, bo jesteśmy obywatelami nie tylko Polski, ale i świata. Trzeba wychowywać odpowiedzialnych obywateli, ale też odpowiedzialnych konsumentów, którzy odpowiadają za swoją planetę, bo nie mamy planety B. Straszenie "ekologizmem" to nie odpowiedź.

Szkoła musi być interdyscyplinarna - łączyć przedmioty. Uczmy fizyki z chemią, i to doświadczalnie. Młodzież powinna mieć szansę robić eksperymenty w pracowniach. Młodzież ma dosyć patrzenia na tablicę interaktywną, bo filmiki mają w internecie. Oni muszą spróbować, jak się bada gęstość substancji.

Warto wracać do idei gimnazjów?

Gimnazja miały wyrównywać szanse młodzieży z mniejszych miejscowości, wsi. Dzieci ze wsi po skończeniu klas 1-6 szły do szkół, gdzie były pracownie chemiczne i informatyczne.

Powinniśmy więc, po zmianie rządu, wprowadzić elastyczną strukturę szkoły. Pozwolić samorządom na kształtowanie szkoły ośmioletniej w zależności od lokalnych potrzeb. Czyli w mniejszej miejscowości niech działa np. tylko 3-4-letnia szkoła podstawowa, ale z przedszkolem. A dzieci w klasach 5-8 niech idą do większej, zbiorczej szkoły w większym mieście, gdzie jest obowiązkowa sala gimnastyczna i pracownia przyrodnicza. Po to, żeby ta młodzież nie była zamknięta w małych miejscowościach przez osiem lat.

Poza tym szkoły powinny działać po godz. 14, żeby uczniowie najpierw mieli lekcje,a potem mieli szansę zjeść ciepły posiłek i odrobić lekcje pod opieka nauczyciela, pójść na zajęcia artystyczne, SKS, kółko przedmiotowe. Szkoła ma żyć po lekcjach, ma odciążyć rodziców i rozwijać pasje.

Będą na to pieniądze?

Nauczyciele dostaną na to dodatkowe kontrakty.

Co jeszcze chcielibyście zmienić?

Powinna powstać pozapolityczna Komisja Edukacji Narodowej, złożona z nauczycieli i pracowników wyższych uczelni, która odpowiada za tworzenie programów i podręczników. Zabierzmy to ministerstwu i dajmy ekspertom.

W Łodzi z córką Anną, studentką medycyny East News
W Łodzi z córką Anną, studentką medycyny Źródło: East News

Pewnie się pani cieszy, bo pani córka, która jest na szóstym roku medycyny, wychodzi już z systemu polskiej edukacji…

Moja córka to nie jedyne dziecko, z którym mam kontakt. Rozmawiam dużo z młodymi ludźmi i ze znajomymi, którzy mają dzieci w szkole. Wiem dobrze, co się tam dzieje.

Zawsze dbałam, żeby moja córka dokonywała własnych wyborów: wybrała sobie gimnazjum, liceum i studia, a my dostarczaliśmy jej tylko potrzebnych narzędzi. Ale nie każdy rodzic ma takie możliwości. Chciałbym, żeby wszystkie dzieci miały podobne szanse jak moja Ania. W przeciwnym razie skutki słabej edukacji odczujemy w dłuższej perspektywie wszyscy.

dc9s4uy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc9s4uy