Sytuacja ją zbulwersowała. Opowiedziała o zachowaniu policjantów
Królowa polskiego kryminału o mały włos nie wpadła w ręce stróżów prawa. Jak napisała, mogła dostać mandat, ale ostrzegł ją ktoś życzliwy. "Cztery patrole czające się w krzakach na ludzi ze smyczami w dłoniach! - toż to pożywka na scenę komediową" - zauważyła na swoim Facebooku. Dawkę adrenaliny zapewnił jej poranny spacer z psem.
Katarzyna Bonda nie wygląda na kogoś, kto zagraża powszechnemu bezpieczeństwu. Podobnie jej schorowany pies po przejściach. "Moja bestia ma 16 lat, dysplazję, pełen zestaw chorób starca, doświadczenia stania na łańcuchu i bicie - gdyż pochodzi ze schroniska i został uratowany ze złych rąk, które go więziły. Wolność jest jego jedyną radością życia! " – scharakteryzowała pupila.
Spacerując z czworonogiem, miała jednak przekonanie, że naraziła się na mandat z rąk policjantów przeprowadzających interwencję w miejskim parku. Czym? Brakiem smyczy. Pisarka dawno nie napisała tak długiego i osobistego postu. Podziękowała w nim mężczyźnie, który ostrzegł ją o zbliżających się funkcjonariuszach.
Zobacz: Pies Pączek szuka kochającego domu
Bondę cała ta sytuacja zarówno zbulwersowała, jak i rozśmieszyła. "Cztery patrole czające się w krzakach na ludzi ze smyczami w dłoniach! - toż to pożywka na scenę komediową - wykorzystam to, bądźcie pewni i usłyszcie mój gromki rechot!" - napisała królowa polskiego kryminału.
Pisarka wezwała przy tym do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Bondzie absurdalne wydaje się tropienie właścicieli psów i zmuszanie czworonogów do chodzenia na "pasku". "Znam mojego psa, wiem, do czego jest zdolny i co najwyżej zrobi w krzakach kupę (pozbieram), ale nikomu nie zagrozi" - wyznała.
Dla Katarzyny Bondy mamy jednak dobre wieści. Choć w wielu miejscach informowano, że od 10 kwietnia zmieniły się przepisy w sprawie wyprowadzania czworonogów, nie jest prawdą, że za wyprowadzanie psa bez smyczy z miejsca dostaniemy mandat. Oczywiście trzeba znać i przestrzegać przepisów gminy, bo nie wszędzie można spuścić nawet posłusznego pupila ze smyczy.
Ukarać można jednak osobę, która spuszcza psa i nie ma nad nim kontroli. Przepis mówi też o konieczności oznakowania zwierzęcia tak, by z łatwością można było zidentyfikować jego właściciela lub opiekuna. Innymi słowy, jeśli pupil słucha się nas, spaceruje w towarzystwie opiekuna, a ten zachowuje się odpowiedzialnie i dba o bezpieczeństwo otoczenia, nie ma podstaw do wręczenie mandatu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook