Nie stać mnie na dietę i nie mam na nią czasu
Pozostałe wymówki opisane w "Żegnaj, pulpecie" to brak czasu na dietę, brak pieniędzy oraz wymówka pt. "przecież ja nic nie jem".
"Ćwiczyć mam codziennie? A czy ja mam na nazwisko Kowalczyk, a na imię Justyna? Jak ktoś jest świrnięty, to niech wstaje o piątek i po ulicy lata. A kto się dziećmi zajmie, do szkoły wyprawi, drugie śniadanie przygotuje, kolację poda?" - ironizuje dalej Bosacka.
Argument, że dieta jest sportem wyłącznie dla bogatych dziennikarka wyśmiewa naśladując typową argumentacją podawaną w takich wypadkach: "Policz sama: witaminy, odżywki, kosmetyki ujędrniające, badania lekarskie, herbaty zielone, strój na fitness, bo jak się ludziom pokażesz w T-shircie z Hofflandu? Razem: idzie w setki złotych. Dzięki. Wolę być gruba".