Z władzą zawsze było mu po drodze?
Za czasów sanacji Tuwim osiągnął szczyt sławy, a jego uwielbienie dla Piłsudskiego było szczere. Była to tendencja dość powszechna dla inteligencji polskiej w II RP.
Natomiast to, co Tuwim stworzył po 1946 roku w Polsce, to pewnego rodzaju efekt "cyrografu z diabłem". Jeszcze w latach 40. tak bardzo ufał komunistom, że interweniując u Bieruta, ocalił życie żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych, Jerzego Kozarzewskiego. Komunistyczne władze uznały ściągnięcie poety do kraju za wielki sukces, Tuwim dostał do dyspozycji willę w Aninie, samochód z kierowcą, bywał na balach, benefisach czy audiencjach.
Potem jednak władza zaczęła stawiać poecie wymagania, znacznie wykraczające poza to, co mógł i chciał im dać. Obawiał się aresztowania, marginalizacji. Okazało się, że musi czekać kilka lat na wydanie "Kwiatów polskich" , że "Bal w operze" nie może się ukazać, a jego wiersze mogą trafić jedynie do szuflady.