Doceniał współpracę z ludźmi
- Widzę życie Jima jako bardzo zen. Nigdy nie słyszałem, żeby mówił coś nieuprzejmego albo złego o innych ludziach. Jego życie może służyć za przykład tego, że da się być i pozostać sobą - wspominał lalkarz Jerry Nelson. Nie była to odosobniona opinia.
Henson kochał swoich współpracowników, "widział wartość i walory niemal każdej osoby". Kiedy wygrał w kasynie 10 tys. dolarów, przeznaczył je na wystawne bożonarodzeniowe przyjęcie dla Henson Associates, a w chwili, gdy jego agent Bernie Brillstein stracił prawie wszystko w rozwodowej batalii, Jim natychmiast pożyczył mu sto tysięcy dolarów, dodając, że nie musi spieszyć się ze zwrotem.
- Taki właśnie był Jim Henson -wielki na swój dziwny, cichy sposób. Jego miłość nie miała granic - wspominał Brillstein. Pieniądze nie miały dla niego znaczenia - w pierwszej kolejności liczyły się przede wszystkim praca, rozwój i artystyczna niezależność.