Eric-Emmanuel Schmitt kojarzy się najczęściej z powieściami filozoficznymi, dlatego zbiór opowiadań jego autorstwa może być inspirujący albo dołujący. Wybór należy do czytelnika, który tym razem dostaje pięć pozornie różnych opowiadań o miłości, nienawiści i przebaczeniu.
Ci, którzy poszukują opowiadań o miłości osób homoseksualnych, powinni ją odnaleźć w opowiadaniu „Dwóch panów z Brukseli”. Ci, którzy poszukują prawdy o Holokauście i szukają sprawiedliwości - także je znajdą, tym razem w opowiadaniu „Pies”. Konsekwencje podejmowanych decyzji, także z perspektywy rodziców, można odnaleźć w „Dziecku upiorze”, zaś dylematy rodziców, którzy muszą żyć ze świadomością, że ich dzieci nadal „żyją” w innych, bowiem wykorzystano ich organy do przeszczepów, to tematyka opowiadania „Serce w popiele”. Ciekawe jest także biograficzne spojrzenie na życie żony kompozytora, który stał się nieśmiertelny w swojej twórczości, choć podobno został pochowany w mogile zbiorowej i bardzo lubił hazard za życia, zaś uporządkowanie jego twórczości wszyscy zawdzięczają drugiemu mężowi żony kompozytora. Jego nazwisko nie pada celowo, bo zdradziłabym, o kim jest „Małżeństwo we troje”. Całość zamyka nostalgiczna opowieść o małżeństwie, które kiedyś usunęło ciążę, ponieważ było podejrzenie, że urodzi
się dziecko chore na mukowiscydozę. Tytułowe dziecko upiór, będące przeniesieniem największych życiowych obaw, pojawi się w ich życiu w najmniej oczekiwanym momencie, pozostawiając wszystkich z pytaniem, co by było, gdyby się urodziło.
Z perspektywy czytelnika - owszem, będzie o związkach, małżeństwach i stosunku dorosłych do dzieci swoich i w jakimś sensie przysposobionych. Poznamy, jak szybko wielka miłość może się zmienić w wielką nienawiść. Czytelnicy nie muszą silić się na samodzielne odkrywanie kolejnych wątków, bowiem zbiór opowiadań został uzupełniony o dziennik pisarza. To w nim autor umieszcza skojarzenia innych czytelników czy krytyków z wybranymi opowiadaniami, podaje także źródła inspiracji do kolejnych opowiadań. Czasem okazuje się, że sam autor nie ma aż tak daleko idących skojarzeń, jak jego czytelnicy.
Czy moralizuje? Niekoniecznie, bo każdy może wyciągnąć sobie takie wnioski, jakie chce. Jeśli to opowiadania o miłości, to może to być także miłość nieco gorzka, próżno tu szukać motylków i kwiatków.Mamy cały przekrój uczuciowy od miłości po nienawiść, od miłości kochanków, także zakazanej, bo jako taka pokazana jest miłość dwóch mężczyzn, aż po miłość matki do dziecka, właściciela do swojego ukochanego zwierzęcia czy nienawiść żony do męża. Pełno tu tematów mocnych - Holocaust zmusza wszystkich do zastanowienia się, czy zemsta i pragnienie odwetu jest najlepszym rozwiązaniem. Zgoda na pobranie narządów okazuje się być jedynie papierem, podpisanym w podniosłej chwili, ale nie przynosi ukojenia, nie daje radości, że oto ukochane dziecko żyje w kimś innym w jakimś przenośnym sensie, zmusza zaś do zastanowienia się, czy przypadkiem nie musiał ktoś umrzeć, aby żyć mógł ktoś inny. I może się okazać, że są to bardzo bliskie osoby.
Nieco mniej kontrowersyjne są związki międzyludzkie. Żona kompozytora jest zaskoczona zainteresowaniem twórczością byłego męża, hulaki i bawidamka, zaś dwaj panowie z Brukseli żyją sobie swoim szczęśliwym w miarę życiem, prowadząc interesy i wspólne gospodarstwo domowe, w którym brakuje jedynie wspólnego dziecka. Do tego pojawi się erupcja islandzkiego wulkanu, który w 2010 roku skutecznie unieruchomił komunikację lotniczą w Europie. Mamy zatem dwukrotnie do czynienia z Polską - raz w kontekście więźnia z Auschwitz, a drugi raz - w związku ze wspomnianym wulkanem. A poza tym zawsze będzie to bliska nam Europa i wszędzie obecna miłość, która podobno nie zna granic.