Piekło to miejsce wybrukowane dobrymi chęciami. Najwyraźniej jedną z kostek w tym bruku jest Rzecz o zbłąkanej duszy. A to dlatego, że autor miał ciekawy pomysł na opowiadanie, a dostaliśmy czterystustronicową książkę, składającą się z początku, środka i… Myślicie, że zakończenia? Optymiści. Diabelska sztuczka polega na tym, że książka składa się z początku, środka, środka, środka i… cdn. Diabeł Ezegil i anielica Alona pojawiają się na ziemi, aby wypełnić swoje pierwsze zadanie. Muszą zaliczyć praktykę wakacyjną, aby uzyskać promocję do następnej klasy diabelskiej i anielskiej edukacji. Każde z nich ma dopiero sto dwadzieścia lat, co według ziemskiej miary daje około dwunastu. Nie oznacza to jednak, że uczniacy - studwudziestolatkowie pamiętają ziemski świat sprzed stulecia. Odwiedzają ziemię po raz pierwszy, więc przedłużone dorastanie nie ma dla fabuły znaczenia. Ot, matematyczna sztuczka z dopisanym zerem. Całej tej historii też wyszłoby na zdrowie, gdyby miała stron czterdzieści.
W ślad za narratorem – Ezgilem przemykamy przez piekło i niebo, oba bezbarwne i całkiem do naszego świata podobne. W piekle przygnębiająca szkoła ze złośliwym wychowawcą, niebo przypomina wielkomiejskie osiedle, biurokracja pleni się pod obydwoma adresami. Od czasu do czasu o nierzeczywistości przypomina jakiś drobiazg, jak z pierwszych tomów Harry Pottera: ruchome fotografie, gadająca książka telefoniczna, domowy skrzat, latający dywan. To, co dzieje się na ziemi, miało szansę być znacznie ciekawsze. Otóż – misją obojga zaświatowych gości jest pomoc zbłąkanej duszy, która nie chce odejść ze świata. Jest to dusza matki, której dwunastoletni syn pozostał na łasce ojca – pijaka i awanturnika. Przyznać trzeba, że, jak na książkę o nastolatkach i chyba do nastolatków adresowaną, jest to temat ważny, a w literaturze starannie przemilczany.
Bohaterowie powieści dla młodzieży, odkąd pamiętam, zmagają się z nieszczęśliwą miłością, odrzuceniem przez rówieśników i rozwodem rodziców, a prawdziwi nastolatkowie – nierzadko właśnie z pijaństwem rodziców i domową przemocą. Więc – temat na dziesięć gwiazdek, gorzej z realizacją. Książka jest przegadana, a akcja ubarwiana na przemian magicznymi sztuczkami dla anielskich i diabelskich klas młodszych i domorosłą teologią. Nie wiem, jak będzie dalej, ale po przeczytaniu tomu pierwszego chciałoby się żyć wiecznie.