"Zrób to sam", czyli epoka kurierów
W "Przemytniku doskonałym" czytamy, że po upadku karteli z Cali i Medellin nastała epoka "zrób to sam": "Kontrolowanie rynku przestaje być możliwe, bo nagle każdy rozpoczął biznes na własną rękę. Natychmiast powstaje setka małych karteli, przez co zmienia się struktura organizacyjna. [...] To jest też początek epoki kurierów z walizkami w ręku. [...] Z każdego zakątka dżungli płyną niewielkie ilości towaru, który trzeba sprzedać w sposób możliwie najbezpieczniejszy. To epoka metod półrzemieślniczych, modnych wśród niedużych producentów, a przede wszystkim pośród tych, których ludzie powszechnie kojarzą z przemytem narkotyków. Królem tych dość prymitywnych metod stał się kurier - człowiek niemal zawsze zdesperowany, a nierzadko pełen twórczych pomysłów.
Wielu ludzi sądzi, że towar przyjeżdża do Europy w podwójnych ściankach walizek, w kapsułkach połykanych przez kurierów, w sztucznych szczękach. Zobaczysz, że to nie tak. Dziś muły, czyli drobni kurierzy, służą przede wszystkim za kozły ofiarne składane na ołtarzu dobrych kontaktów z zachodnią policją. Jednak niewielkie transporty to świetny trening dla każdego, to wspaniałe laboratorium, w którym można eksperymentować z metodami zabezpieczania towaru i nowymi szlakami przerzutowymi.