Każde ogniwo musi dobrze zarabiać
Każdy z tych współpracowników przemytniczej sieci zarabia. Swoje prowizje pobierają werbownicy w terenie, właściciele kwater i środków transportu, ludzie pilnujący lokali i robiący zakupy dla klientów, kierowcy, szyprowie. Zarabia oczywiście szef siatki, jego obstawa, kasjerzy i podwykonawcy, np. fałszerze dokumentów czy prawnicy. A także wszyscy, którzy biorą od przemytników łapówki, bo w krajach transferowych korupcja kwitnie na wszystkich poziomach.
Pewny i niewidoczny dla wymiaru sprawiedliwości przepływ gotówki zapewnia korzystanie z systemu hawala. Zapoczątkowany przez kupców z Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej, oparty na pełnym zaufaniu pomiędzy tworzącymi go ogniwami, pozostaje całkowicie poza kontrolą służb skarbowych. Pieniądze przepływają pomiędzy hawaladerami, choć nie dzieje się to fizycznie, ale jedynie "na słowo".
Sytuacja na świecie powoduje, że źródło dochodów przemytników zdaje się mieć doskonałe perspektywy rozwoju. W przeciwieństwie do innych przestępczych biznesów, nieprzewidziane straty w przemycie ludzi (ze względu np. na przejęcie transportu przez władze albo katastrofę) stają się łatwe do odrobienia, ponieważ "podaż towaru jest niewyczerpana".