Kartka z kalendarza
W pewnym wieku zaczyna się wykreślać nazwiska znajomych z książki adresowej w kalendarzu. Można też postawić krzyżyk - liczba nazwisk kurczy się. To zawsze sporo emocji. Ale zdarza się, że w kalendarzach nie tylko ubywa, ale właśnie przybywa zapisków. Tak jest w przypadku pana Czesława, który zastrzega, że to nieprawda, że z wiekiem człowiek mądrzeje. Kiedy zachciało mu się żyć intensywniej? Gdy dotarło do niego, że starość to nie koniec świata. I wtedy się zaczęło: gimnastyka, hantle i wyprawy do miasta po płyty z nową muzyką. Wtedy pozwala sobie na więcej: je niezdrowe jedzenie, zapala papierosa i niczym się nie przejmuje. Dzień później ubiera się wyjątkowo starannie, pakuje do walizki płyty i biegnie do domu kultury. Na dansing, bo pan Czesław jest didżejem i prowadzi wieczorki taneczne dla równolatków i starszych. Na początku przyszły dwie osoby. Ale kiedy jego żona zatańczyła boso do piosenki Sade wszystko się zmieniło. Dziś na jego potańcówki przychodzi minimum pięćdziesiąt osób.