Miłosny język
I tu dochodzimy do ściany, czyli kłopotów Polaków w nazywaniu intymnych części ciała. Nasz język jest ubogi, ale zawsze możemy próbować go wzbogacić.
Jak? "Wschód to wspaniale rozwiązał! W ich określeniach jest wiele nawiązań do przyrody. Dwie kaczki złączone w locie - to opis jednej z pozycji seksualnych w terminologii taoistycznej. A u nas? Pozycja odwrotna, pozycja stojąca. Brakuje cieplejszego opisu".
Jeśli chodzi o męskie genitalia, seksuolog spotkał się z różnymi określeniami, np. "wacek". "Mnie wacek kojarzy się z takim warszawiakiem, cwaniakiem z Pragi, który na lewo handlował dolarami. Z cinkciarzem. Nigdy bym nie powiedział na penisa wacek" - przyznaje Starowicz.