Ani słowa o maszynerii zbrodni
"Ci, którzy oczekiwali ociekających krwią wyznań diabła w ludzkiej skórze, musieli przeżyć rozczarowanie" - pisze Piotr Zychowicz w najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy" - "Korespondencja Heinricha Himmlera z rodziną jest bowiem mniej więcej tak ekscytująca jak korespondencja NRD-owskiego księgowego ślącego listy z kuracji w sanatorium".
Arkadiusz Stempin, historyk i politolog, który specjalizuje się w historii Niemiec, pisze w "Newsweeku": "Listy nic nie mówią o sztokholmskich rokowaniach z 1945 r. Ani o maszynerii zbrodni, której Himmler był głównym inżynierem. Ich banalność pokazuje miałką osobowość autora, pana życia i śmierci milionów ludzi".