Publikować czy nie?
O ile po szczegółowych analizach i badaniach wiadomo już, że listy i inne pamiątki po Himmlerze nie są falsyfikatami, o tyle w dalszym ciągu kontrowersje może (powinien?) budzić fakt, że listy jednego z największych i najbrutalniejszych katów Hitlera zostają udostępniane szerokiej publiczności.
Czy w ten sposób - publikując listy miłosne nazistowskiego zbrodniarza - nie pokazuje się jego ludzkiej twarzy, a tym samym nie relatywizuje się poniekąd jego "brudnych czynów"? Być może listy tego rodzaju powinny trafiać do archiwów i być dostępne wyłącznie dla historyków i innych naukowców? Czy publikacja zbioru listów Himmlera i ukazywanie jego "ludzkiego, codziennego oblicza" nie jest przykładaniem ręki do czynienia z niego kogoś na kształt gwiazdy popkultury?