Wybierz sobie jeden z tysiąca serów
Renata Salecl opisuje, jak to pewnego dnia weszła do ekskluzywnego sklepu spożywczego, by kupić ser na wieczorne przyjęcie. "Zobaczyłam niezliczone półki z tradycyjnymi produktami mlecznymi oraz odmiany serów o dokładnie określonej dojrzałości, miękkie, niebieskie, twardy duński, kruchy angielski, najwyższej klasy francuski - wszystkie tak samo domagające się mojej uwagi i pieniędzy z mojego portfela. Przez nadmiar możliwości nie mogłam się zdecydować" - pisze słoweńska socjolożka.
Co zrobiła Salecl? Zachowała się jak pilna studentka i zaczęła czytać etykiety. Jak przyznaje, jej pierwszym błędem było wejście do sklepy bez "konkretnej wizji", jaki ser zamierza kupić. Drugim błędem było uważne studiowanie etykiet. Jak łatwo odgadnąć, każdy z setek rodzajów sera był wyjątkowy i wspaniały, każdy "wychwalał własne zalety, ze szczegółami i emocjonalnym zaangażowaniem".
Autorka przyznaje, że zaczęło się jej robić słabo, i to nie tylko z powodu zapachu serów...