I kto to papla?
I kto to papla?
Jest wiele słowników, ale jeden język wciąż opiera się próbom opisu i zamknięcia w najbardziej opasłym nawet tomie - język dzieci. Damian Strączek - z zawodu redaktor, a prywatnie ojciec dwójki dzieci - podjął próbę zmierzenia się z gąszczem przedziwnych słów i wyrażeń, jakimi zaskakują nas najmłodsi.
Idiotyk, migojasa, procesan, lompapica, psowa awaria, migadełko i pokrętek - to tylko przykłady słów, które opisuje ta książka. Jeśli myślisz, że isikaka to japońskie pozdrowienie, a niepokój budzi w tobie obietnica: „zjem kromkę aż do krawężnika”, sięgnij po ten nietypowy słownik.
Autor zebrał dziesiątki autentycznych powiedzonek i słów, które choć zdają się abstrakcyjne, wręcz surrealistyczne, budzą zachwyt nad dziecięcą pomysłowością i przede wszystkim wywołują salwy śmiechu.
Całość wieńczy aneks, czyli specjalny dodatek dla „znękanych rodziców”, w którym powinni się odnaleźć każda mama i każdy tata małego dziecka.
Kuba rzuca: − Idę zrobić łinsora. − To znaczy? − To znaczy, że idę zrobić kupę. − Co takiego? Kuba wyjaśnia: − A, tak sobie wymyślaliśmy w przedszkolu z Michałem i Kamilem, jak nazwać kupę i siki. I kupę nazwaliśmy łinsor. − A siki? − Małpie medium.
Na kolejnych stronach przedstawiamy kilka scenek z życia pomysłowych maluchów, które znalazły się w książce _ I kto to papla? Nietypowy słownik języka dziecięcego_.