Zawodnik wagi ciężkiej
Main Events z roku na rok rosło w siłę, ale firmie Duvy cały czas brakowało jednego – zawodnika wagi ciężkiej. "Kogoś z charyzmą Joego Louisa, siłą Rocky'ego Marciano, umiejętnościami Muhamada Aliego (…). Odnaleźliśmy kogoś takiego w Evanderze Holyfieldzie" (na zdjęciu). Jego początki były trudne, bo kto by przypuszczał, że biedny dzieciak z Alabamy nadaje się do zawodowego boksu. Na igrzyskach olimpijskich w 1984 r. walczył w wadze półciężkiej i "miałe te swoje nogi jak patyki", bo choć wzrost miał odpowiedni (185 cm), to brakowało mu masy do wagi ciężkiej.
Pierwszym, który dostrzegł w Holyfieldzie boksera wagi ciężkiej, był George Benton. Filadelfijski bokser, a następnie trener, wierzył, że Evander może się zmienić nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Nie mylił się, gdyż po igrzyskach Holyfield walczył zawodowo w kategorii półciężkiej, ale stoczył tam tylko cztery pojedynki. "Szybko wyrósł z tej wagi. Uwielbiał śmieciowe żarcie, wprost kochał Burger Kinga" – wspominał Duva.