Katastrofalne warunki
"Większość walk o Cassino prowadzono na drogach zbudowanych z ubitej ziemi lub kruszonego kamienia, które podczas zimowych miesięcy szybko się niszczyły. Nawet na niewielu utwardzonych drogach nawierzchnia wkrótce uległa uszkodzeniom od ciągłego ruchu pojazdów. Włosi w większości poruszali się wciąż po okolicy wozami zaprzężonymi w woły i żadna z tych dróg nie musiała być skonstruowana tak, żeby wytrzymała ciężar nowoczesnych zmotoryzowanych pojazdów kołowych czy gąsienicowych, którymi poruszała się armia" - opisuje katastrofalne warunki Caddick-Adams.
"Główne drogi były nieliczne, jeszcze mniej z nich miało nawierzchnię. 180-stopniowe zakręty na drodze wijącej się pod górę i w dół, przy złej pogodzie, powodowały właściwą dla tych warunków częstotliwość śmiertelnych wypadków" - czytamy dalej. Jedna z obserwatorek pisała: "Minęliśmy wypalony czołg amerykański, a po przejechaniu zakrętu zobaczyliśmy dwie ciężarówki, które runęły do wąwozu i zawisły niemal pionowo na zboczu góry".
Nietrudno odgadnąć, że w rezultacie teren, pogoda i ostrzał doprowadzały ludzi do przerażającego stanu. Kapitan Bill McLaren sprawdzał wiejski dom, z którego wybuch dopiero co zerwał dach. Wewnątrz znalazł "siedzącego w kącie, a raczej leżącego, człowieka, który wsunął kolana pod samą brodę, przyjmując pozycję niemal embrionalną... Trząsł się cały gwałtownie i miał zatrważający wygląd szaleńca".