Katastrofalne warunki
"Jeśli nie liczyć karłowatych oliwek, teren wokół Monte Cassino w 1944 roku był szarą pozbawioną drzew przestrzenią, z bardzo niewieloma roślinami do maskowania się oraz bez drzew zapewniających osłonę nad głową lub też nadających się do wrzucenia do przynoszącego ciepło ogniska. Obecnie pokrywa go bujna zieleń, natomiast wówczas nieustanny brak schronienia okazał się wyniszczający dla armii podczas zimy, kiedy temperatury przy silnych wiatrach i śnieżycach spadały znacznie poniżej zera. Zdrowi żołnierze często umierali z powodu nadmiernego wyziębienia w takich niesprzyjających warunkach" - czytamy w książce.
"Walki pod Monte Cassino toczyły się przez przeszło pięć miesięcy od zimy aż do późnej wiosny. A w szczytowym okresie kampanii na początku śródziemnomorskiego maja powstawały w Cassino jeszcze inne problemy powiększające niedolę i tak już cierpiących z pragnienia żołnierzy walczących na spękanym od upału terenie. Warunki w dolinach były dramatycznie różnorodne - od dużego napływu wód z gór w sezonie zimowym, po jałowy księżycowy krajobraz w pełni lata.
Rzeki zamieniały się wtedy w strumyki, chyba że podlegały retencji. Dna dolin zatrzymywały niewiele wody z okresu jej obfitości i spieczona w słońcu ziemia zamieniała się w drobny pył, który podrażniał oczy i nos, wypełniał usta i zatykał, blokował oraz powodował erozję całej maszynerii wojennej - poczynając od silników, poprzez lufy dział, a kończąc na zegarkach na rękę".