Pierwszy atak Polaków
"Świt 11 maja był pochmurny i spadło trochę deszczu, ale dokładnie o 11 wieczorem spokój zakłóciło 1600 dział alianckich, które rozpoczęły precyzyjne ostrzeliwanie mające na celu systematyczne zniszczenie wszystkich rozpoznanych pozycji niemieckich dział i moździerzy, co trwało przez następnych 40 minut, zanim przystąpiono do niszczenia pierwszych celów piechoty. Alianci osiągnęli kompletne zaskoczenie, tym bardziej iż wielu wyższych niemieckich oficerów było nieobecnych" - pisze dalej Caddick-Adams.
"Pierwszy atak na wzgórza kosztował Polaków setki ofiar, bez żadnego sukcesu, i zamiast dopuszczania do dalszego zmniejszania się liczebności polskich batalionów - zasoby ludzkie malały w całym korpusie - Anders rozkazał swoim żołnierzom okopać się i umacniać zajęte przez nich pozycje, co oznaczało spędzanie nocy na patrolowaniu lub budowaniu i umacnianiu ich kamiennych stanowisk".
17 maja wzgórze 593 kilka razy przechodziło z rąk do rąk kilka razy, ponieważ obie strony zdawały sobie sprawę z jego znaczenia: "4. Batalion Strzelców Karpackich początkowo zdołał opanować grań, ale przy zwiększających się ofiarach ich wysiłki zaczynały słabnąć. 3. Pułk Strzelców Spadochronowych pułkownika Ludwiga Heilmanna kontratakował i odzyskał wzgórze z powrotem przy kryciu ogniem karabinów maszynowych z reszty obronnych pierścieni".