Wojtek, pełnoprawny członek załogi
Również Peter Caddick-Adams pisze w swojej książce o Wojtku, który "ku powszechnemu rozbawieniu przyzwyczaił się do jeżdżenia na przednim siedzeniu jeepów w swojej jednostce. Hałasy bitwy, odgłosy artylerii i strzałów karabinowych nie robiły na nim wrażenia. Opowiadano, że pewnego razu podano mu ciężką skrzynię z amunicją, którą bez wysiłku załadował na samochód.
Od tego momentu stał się w pełni zintegrowanym członkiem obsługi działa i jako ładowniczy obok swoich kolegów brał na swoje barki skrzynki przez resztę kampanii Cassino. Polski żołnierz artysta namalował obraz przedstawiający Wojtka niosącego duży pocisk artyleryjski w swoich ramionach. Obrazek ten natychmiast stał się plakietką 22. Kompanii Transportowej, noszoną dumnie na rękawach mundurów oraz malowaną na pojazdach tego oddziału".
Po wojnie Wojtek trafił wraz z ewakuującym się polskim wojskiem do Anglii. Tam przebywał wraz z żołnierzami w przejściowych obozach. Następnie trafił do ZOO w Edynburgu, gdzie spędził resztę życia, odwiedzany przez kolegów z wojska. Polacy często przeskakiwali ogrodzenie i witali się z niedźwiedziem wprowadzając w konsternacje zwiedzających ZOO Szkotów.