Po pierwsze: Gruzja
Grzegorz Wysocki: A czy Wasza fascynacja dotyczy tylko i wyłącznie Gruzji, czy również innych kaukaskich republik?
Marcin Meller: Pomijając czysto dziennikarski pobyt w Czeczenii i Inguszetii, byłem nieraz w Azerbejdżanie i Armenii. I tam też jest fajnie, tez spotkałem fajnych ludzi itd. Ale w tamtych krajach byłem po dwa, trzy razy, a w Gruzji byłem dwadzieścia razy. Jeśli ktoś mi mówi, że jedzie na dwa tygodnie i chce obskoczyć Armenię, Gruzję i Azerbejdżan, to ja mówię: „Weź sobie daj te dwa tygodnie na Gruzję, następnym razem pojedziesz do Armenii i Azerbejdżanu”. Już nie raz słyszałem od kogoś, kto wrócił, że próbował zwiedzić Gruzję z innym krajem, i na przykład Gruzję miał na końcu, i potem mówił: „Kurde, czemu nie spędziłem tam więcej czasu?”.
Anna Dziewit-Meller: Każdy z tych krajów jest zupełnie inny i na każdy trzeba poświęcić bardzo dużo czasu, bo, tak jak mówię, to nie jest łatwa turystyka. To nie jest wycieczka do Egiptu, gdzie nas zawiozą, pokażą i uświadomią, że to miejsce jest egzotyczne, bo rosną w nim palmy, a ludzie jedzą ostre przyprawy.