Orkiestra pozbawiona instrumentów, place bez pomników
A to jeszcze nie koniec złodziejskich przypadków skrupulatnie odnotowanych przez Lewisa. Dalej jest jeszcze ciekawiej: "Przed tygodniem czy dwoma orkiestra, która grała w San Carlo dla publiczności ubranej przeważnie w alianckie koce, wróciła zza kulis po zaledwie pięciominutowej przerwie i odkryła, że skradziono wszystkie instrumenty.
Z muzeum zginęła teoretycznie bezcenna kolekcja rzymskich kamei, którą złodziej zastąpił współczesnymi imitacjami, ale jak fama niesie, gdy próbował upłynnić łup, okazało się, że sam ukradł podróbki. Z miejskich placów ginęły pomniki, a pewien cmentarz stracił większość nagrobków. Okazało się, że wartość rynkową mają nawet pokrywy włazów kanalizacyjnych, więc natychmiast zniknęły i we wszystkich ulicach zionęły dziury".
Większość kradzionych przedmiotów trafia następnie na potężny czarny rynek, z którym prowadzenie wojny nie ma większego sensu, gdyż jej ofiarami padają wyłącznie ci, którzy nie mają znajomości i nie mogą się wykupić z aresztu.