Stosy bezsensownych donosów
Reporter notuje, że są zasypywani donosami wszelkiej maści. Większość donosów okazuje się nonsensowna i zupełnie bezpodstawna, ale praca Lewisa i jego kompanów polega m.in. na tym, by wszystkie napływające do wywiadu informacje weryfikować. Donosy składają również stacjonujące w okolicy jednostki wojskowe.
"Pełno tu oddziałów inżynieryjnych, zaopatrzeniowych, łącznościowych i tym podobnych, a ich dowódcy szybko padają ofiarą włoskich tłumaczy, którzy przekazują tylko tyle, ile sami uważają za słuszne, i karmią ich bajkami o szpiegach i faszystowskich sabotażystach. Nie wahają się również wciągać tych naiwnych i Bogu ducha winnych ludzi - tak samo jak nas - w lokalne wendety" - pisze Lewis.
W innym miejscu zauważa, że każdy z pracowników kontrwywiadu ma około tuzina swoich informatorów, gotowych na każde zawołanie. Jeden z ciekawszych fragmentów dotyczących współpracy z informatorami jest zarazem kapitalnym opisem seksualnych zwyczajów neapolitańczyków.